Moim następnym obozem harcerskim był obóz na mazurach w pięknej okolicy Giżycka i Mikołajek byliśmy w lesie nad jeziorem Goldopiwo koło Kruklanek było to następne doświadczenie i nauka pływania na wodzie kajakami wyrabiając sobie muskuły.
Jak na każdym obozie zwiedzaliśmy okolice, pytaliśmy o zwyczaje, kulturę, o kuchnie. Bo przecież każdy rejon Polski ma swoje smaki. A mazury są szczególne bo kultury są różne. Pomagaliśmy ludności przy żniwach bawiliśmy dzieci jak rodzice poszli w pole. W tym roku w sierpniu udało mi się pojechać na wspaniały wypoczynek do zamku w Rynie.
Miejsce cudowne, korzystaliśmy z basenów, spa, jeździliśmy na wycieczki i płynęliśmy statkiem z Mikołajek do Rynu. W Giżycku oglądaliśmy most obrotowy który otwierał się o określonych godzinach. Statki ustawiają się w kolejce i czekały na możliwość przepłynięcia .Jak byliśmy to było ich bardzo dużo wspaniale fregaty różnej klasy. Był to okres wakacji dlatego przypłynęły jachty pasjonatów żeglarstwa z całej Polski.
Mazury to dla mnie teren pachnący woda i lasami przede wszystkim czyste powietrze widać przejrzystość tego powietrza zwłaszcza dla mnie bo przecież sporo lat mieszkałam na Śląsku i stąd te moje wyjazdy latem poza miejsce zamieszkania.
Był tyo okres wakacji i ludzie którzy mieli swoje statki łajby i t p ściągnęli je na jeziora ,żeby sobie popływać.Mam koleżankę ,która co roku opuszcza olkusz na cale wakacje z cala rodzina i pływają po wszystkich jeziorach .W tym roku myslalam ze sie z nia spotkam ale do Rynu przypłynęli jak my bylismy juz w Olkuszu.
Niezapomniane były to chwile,bardzo miło że wspomnienia sprzed lat mogły się utrwalić i doszły nowe świeże przeżycia w zabytkowych pomieszczaniach zamku ryńskiego.
Jedynym w swoim rodzaju był turniej rycerski na dziedzińcu (zamieniony na salę konsumpcyjną). Walki rycerzy pozostawiły w pamięci nie zatarte wspomnienia.