Obóz ten był typowo szkoleniowy .zajęcia były z telekomunikacji. Większość zajęć prowadzili wojskowi z jednostki wojskowej z Hutek (nie istnieje obecnie) zajęcia były wspaniale uczyliśmy się połączyć i obsługiwać radiostacje, rozciąga liśmy druty ,żeby
połączyć telefony w namiotach.Chodziliśmy na zwiady do pobliskich wiosek.
Zbieraliśmy leśne runo (jagody, poziomki).
Wspominam nocne warty z nutka strachu. Mam w pamięci wspomnienia grochówki serwowanej przez wojsko z olbrzymiego kotła. Zajęcia były w większości dość wyczerpujące, bardzo nas absorbowały bo wszystko było nowe i bardzo ciekawe.
Zdobywaliśmy wiele sprawności ;na przykład kucharza trzeba było cały dzień wykazywać się w kuchni i ugotować obiad dla całego obozu to była frajda. Ziemniaki z oczami ,zupa za słona itp. Ale jak sobie przypomnę smak tej zupy lub gulaszu lub innego dania to gotowane w wielkich garach na wodzie ze studni miały super smak.
Zajęcia z telekomunikacji były bardzo absorbujące ,urządzenia były trochę starej daty bo
dostaliśmy je z jednostki wojskowej .Patrząc z perspektywy czasu były to fajne zabawki,nie mielismy migdy tego w rekach .
a patrząc na dzisiejsze czasy to historia .