Dużymi krokami zbliża się jesień ta kalendarzowa i ta prawdziwa. Są coraz krótsze, pochmurne i deszczowe. Jako, że deszcze sprzyjają wysyp owi grzybów wybrałam się i ja do lasu na grzyby w dobrze znanymi miejsca. Chodzić sama we własnym tempie i bez stresu. Wtedy odpoczywam, a jeśli przy okazji znajdę parę grzybów to jest podwójna radocha. Zauważyłam jednak bardzo niepokojące zjawisko. Nasz Las zamienia się w wysypisko śmieci. W zeszłym roku w rejonie który ja odwiedzam było kilka kupek wysypanych śmieci głównie plastików. W tym roku byłam niemile zaskoczona bo dosłownie co parę albo kilkanaście metrów była sterta plastików puszek i tym podobnych. Ktoś widocznie czując się bezkarnie postanowił własne śmieci wyrzucać do lasu, a przecież tego typu odpady nie rozłożą się nawet za 100 lat. Przypuszczam, że sprawcami są mieszkańcy pobliskich miejscowości, bo przecież nikt nie będzie woził śmieci na przykład z Krakowa do Olkusza. Uważam, że to jest kwestia wychowania. Ja mając małe dzieci też chodziłam z nimi do lasu ale zawsze uczyłam, że każdy papierek należy zabrać do domu. Bo gdyby każdy obywatel rzucał tylko jeden papierek to niedługo mieszkalibyśmy na śmietniku. Poskutkowało ja sama i moje dzieci nigdy nie śmiecą w lesie i na ulicy. Ale widocznie nie wszystkim na tym zależy. Nasze władze uważają, że nie ma problemu. Nie chodzą po lesie bo nie mają na to czasu, albo takiej potrzeby. A problem jest i trzeba jakoś zareagować ukrócić ten proceder. Może założyć foto pułapki albo zarządzić gminne obowiązkowe sprzątanie Okalających nas lasów. W lesie są tonę odpadów. A może zorganizować akcję sprzątania lasów przez młodzież szkolną. Byłaby to dobra lekcja wychowania. Czy są jeszcze w szkołach tak zwane godziny wychowawcze. Obawiam się, że nie, a szkoda. Podaję wniosek o pochylenie się nad tą sprawą odpowiednich organów władzy. A póki co zapraszam przy okazji na grzybobranie od strony Sieniczna.